W sobotę 25
lutego o godz. 18 na Dużej Scenie Teatru Lalek Arlekin w Łodzi odbyła się premiera
sztuki p.t. „Inna księżniczka Burgunda” w reżyserii Wojciecha Brawera. To
propozycja skierowana do widzów mniej lub bardziej dorosłych, tych, którzy
cenią klasykę i tych, którzy klasyki dotąd unikali.
Sztuka została
oparta na dramacie Witolda Gombrowicza „Iwona księżniczka Burgunda” i choć
mogłoby się wydawać, że wystawianie czegoś, co było wystawiane już wielokrotnie
mija się z celem – bo cóż nowego można mieć do powiedzenia w temacie – to
okazuje się, że można zrealizować spektakl, który będzie produkcją świeżą,
niebanalną, pełną podtekstów i treści dodatkowych. No i przy okazji doskonale
realizującą i dopełniającą myśl twórczą autora sztuki. Tym razem tak się stało.
Wojciech Brawer podszedł do dzieła z dużym wyczuciem odczytując gombrowiczowską
„Iwonę…” na nowo i posługując się maską jako narzędziem. W swojej adaptacji zrezygnował
z niektórych wątków i postaci, co może i sprawiło mi malutką przykrość, nie
mniej jednak całość przekazu, efektownie wzmocnionego użyciem masek, muzyką,
choreografią i światłem, miała dużą dawkę ładunku emocjonalnego.
![]() |
Fot. HAWA |
Akcja
spektaklu rozgrywała się na królewskim dworze, w otoczeniu Króla, Królowej i
dam dworu. Wszyscy nosili maski, które pozwalały ukrywać prawdziwe uczucia i
intencje, stając się opakowaniem dla miernej moralności człowieka. Kiedy w toku
akcji postacie zdejmowały maski, stawały się takie jak my, z emocjami typowymi
dla zwyczajnych ludzi. A kiedy je ponownie zakładały, ich zachowanie stawało się…
teatralne, przeistaczały się w wydmuszki. Maska stanowiła jakby piękne opakowanie
produktu kiepskiej jakości, czyli człowieka wewnętrznie słabego i pełnego
wątpliwości. Aktorzy świetnie te zmiany odegrali. Fasadowość zachowań postaci w
maskach silnie kontrastowała z indywidualnymi charakterami poszczególnych
bohaterów dramatu.
Koncepcja
użycia masek w spektaklu uwypukliła istotny problem. Wszyscy poniekąd jesteśmy
aktorami i zakładając maski społeczne, udajemy, że jesteśmy inni niż jesteśmy. To
gra. A kiedy pojawia się ktoś, kto sprzeciwia się owej grze, wtedy staje się
wyrzutkiem, którego najchętniej wyeliminowalibyśmy z najbliższego otoczenia, bo
przypomina nam jacy sami chcielibyśmy. Strach przed odrzuceniem, przed
wyróżnieniem się i wyjściem przed pierwszy szereg ma swoje konsekwencje.
Zatracamy godność, stajemy się oprawcami, dajemy milczące przyzwolenie na
przemoc albo ryzykujemy stawiając na szali własne życie. Jacy zatem wtedy
jesteśmy? Kiedy jesteśmy prawdziwi? Czy współczesny człowiek ma odwagę żyć bez
maski?
![]() |
Fot. HAWA |
Kiedy na
scenie pojawia się Iwona w jasnym, zwiewnym kostiumie wzbudza niepokój dworu. Jest
taka inna, taka milcząca, jakby skupiona w aspekcie ducha, nie rozumiejąca a
może nawet nie chcąca zrozumieć sensu gry społecznej, w jakiej rodzina
królewska i dworzanie biorą udział. Najgorsze jest to, że nie ma maski! I to,
że księciu spodobało się życie bez maski. Ta niezależność Iwony intryguje i
drażni także króla. To nie mogło skończyć się dobrze.
Wyjątkowo
piękną sceną jest ta, w której Iwona zakłada maskę podarowaną jej przez Księcia
Filipa a robi to, żeby – być może – obronić się przed atakami dworu i dopasować
się do otoczenia. No cóż, taką wybrała strategię przetrwania.. W tym momencie pojawiają
się na scenie jej multiplikacje i wraz z nią wykonują niezwykle pięknie
skomponowaną i niepokojącą w swoim wyrazie choreografię Alexandra Azarkevitcha. Ów niepokój wzmocniły
świetnie wyreżyserowane światła (Małgorzata Sendke) i muzyka (Piotr Klimek). To
jedna z najpiękniejszych scen, jakie mogłam zobaczyć w teatrze w tym sezonie.
Coś fantastycznego. Ta scena poza wywołaniem we mnie naprawdę dużego wrażenia
estetycznego, przywołała na myśl taką refleksję: to nie skończy się na jednej
masce! Jeżeli wejdziesz w taką grę, będziesz musiał mieć ich cały tuzin, aż
zapomnisz jak naprawdę wygląda twoja twarz, jaki jesteś ten prawdziwy!
![]() |
Fot. HAWA |
Realizatorom bardzo zgrabnie udało się uchwycić antropologiczny sens maski jako elementu kultury. Maska bowiem nie tylko posłużyła zbudowaniu postaci na scenie, ale też pozwoliła tym postaciom ukryć pod ich materią prawdziwe JA. Maska posłużyła również zaznaczeniu statusu społecznego każdego z bohaterów no i była oznaką bezdyskusyjnego poczucia prestiżu. Stała się także narzędziem zbrodni i… samookaleczenia polegającego na dobrowolnej rezygnacji z dotychczasowych sposobów budowania tożsamości. Maski skonkretyzowały hierarchiczny układ porządku społecznego i w pewnym sensie uosobiły wartości grupy dworzan stając się tym samym podstawą łączącej ich więzi społecznej. Brawo zatem za wykorzystanie wielowymiarowości znaczenia maski w spektaklu i zwrócenie uwagi na zagrożenia wynikające z popadania w niewolę społecznych masek i koturnowych przebrań (brawa dla Mateusza Mirowskiego!), czyli takiego przesadzonego czy nadmiernego stosowania ich w kontaktach międzyludzkich.
![]() |
Fot. HAWA |
Teatr Lalek Arlekin w Łodzi
Premiera 25.02.2023, Duża Scena
REALIZATORZY:
Adaptacja i reżyseria: Wojciech Brawer
Scenografia: Mateusz Mirowski
Muzyka: Piotr Klimek
Choreografia: Alexandr Azarkevitch
Reżyseria światła: Małgorzata Sendke
OBSADA:
Iwona – Joanna NygardKról Ignacy – Wojciech Schabowski
Królowa Małgorzata – Adrianna Maliszewska
Książę Filip – Błażej Twarowski (gościnnie)
Szambelan – Maciej Piotrowski
Iza – Katarzyna Stanisz
Cyryl – Kamil Witaszak
Cyprian – Michał Szostak
I Dama – Emilia Dryja
II Dama – Aleksandra Błażejczyk
I Ciotka, IV Dama – Agata Butwiłowska
II Ciotka, III Dama – Klaudia Kalinowska
Żebrak, Pan – Wojciech Kondzielnik
Multiplikacje Iwony – Aleksandra Błażejczyk, Agata Butwiłowska, Emilia Dryja, Klaudia Kalinowska, Adrianna Maliszewska, Michał Szostak