czwartek, 5 grudnia 2024

Przyzwoity człowiek. „Opowieść wigilijna” według Artura Dwulita w Łodzi



Z pewną ekscytacją czekałam na premierę „Opowieści wigilijnej” w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi. Zawsze bardzo chętnie oglądam spektakle pojawiające się w okresie przedświątecznym, które dość jednoznacznie kojarzą się ze świętami Bożego Narodzenia. Po prostu tak lubię. Zapewniam jednak, że nie było to jedyną przyczyną przyjemności jaką miałam z oglądania spektaklu reżyserowanego przez Artura Dwulita. Premiera odbyła się 1 grudnia a była to realizacja nieprzeciętna, ciekawa dramaturgicznie i zwyczajnie dobra.


„Opowieść wigilijna” to – jak zapewne wiecie - historia Ebenezera Scrooge’a, który z samolubnego i bezdusznego człowieka przemienia się w hojnego i wspierającego potrzebujących filantropa. Rzecz ta dzieje się w bardzo szczególnym czasie Wielkiej Transcendencji, czyli w wigilię Bożego Narodzenia. I chociaż – zgodnie z treścią opowieści – pojawiają się z tej okazji duchy a nawet sześcioosobowa Świąteczna Trupa Teatralna (brawo za pomysł!) to reżyserowi udało się z dramaturgiczną klasą uwypuklić to, że w opowieści Dickensa nie o duchy idzie i horrory klasy B, ale o wartości duchowe i o to, jakimi jesteśmy ludźmi wobec samych siebie i innych. Artur Dwulit korzystając z całego bogactwa środków, jakie daje teatr formy nieożywionej, dość jednoznacznie zasygnalizował, że – mówiąc przewrotnie – cenę wartości poznajemy oddając się refleksji lub też podróży w głąb siebie, będąc przy tym człowiekiem dla drugiego człowieka. Tak jak to zdarzyło się bohaterowi spektaklu, doskonale animowanemu przez Macieja Piotrowskiego.


Fot. HAWA


A więc dobrze, pójdźmy tym tropem i zastanówmy się: czy to, co po nas zostanie, jeżeli nagle trzeba będzie odejść z tego świata, rzeczywiście będzie miało jakąś wartość? A jeżeli nie będzie mieć wartości, to czy warto było poświęcać tak wiele, by osiągnąć tak mało? Oj, ta refleksja może niektórych zaboleć.


Fot. HAWA



Właściwie spektakl nie ma słabych punktów. Muzyka? Doskonała! Kompozycje Marcina Nagnajewicza były bardzo bogate stylistyczne - trochę swingujące, niekiedy dały się w nich słyszeć dźwięki big-beatowe a chwilami porywały na nutę lżejszego jazzu. Słuchaliśmy i takich kompozycji, których nie powstydziłby się rozrywkowy, dobry big band. Występująca Trupa (mówiąc pół żartem a pół serio Trupa była bardzo żywiołowa jak na umarlaków) śpiewała piosenki wyciskające łezkę, ale i takie podrywające do zabawy. Szanowna Świąteczna Trupo Teatralna, kiedy płyta? Trzeba tylko troszkę popracować nad tym, żeby słowa piosenek były słyszalne i czytelne dla publiczności, bo momentami nawet ja miałam problem ze zrozumieniem tekstu.

Scenografia? Świetna! Podzielona została na trzy plany, w których wydarzenia rozgrywały się jakby na różnych poziomach percepcji. Trupa Teatralna ze swoimi trumienkami zajęła najniżej położony plan pierwszy – podziemie, zaświaty, głos sumienia i rozsądku, ale poza czasem. Plan drugi – najbardziej realny i nam znany, stanowił tło dla zasadniczej akcji opowieści. Tu rozgrywała się teraźniejszość, ale przenikały do niej duchy. Trzeci plan był położony najwyższej i na jego tle pojawiały się bardzo ładnie zainscenizowane kadry z przeszłości. W tym miejscu warto docenić reżysera świateł, które potrafił idealnie dopełnić scenografię, czyniąc przestrzeń sceny nie straszną a magiczną.


Fot. HAWA



Bardzo spodobało mi się to, że „Opowieść wigilijna” zaprezentowana w łódzkim Arlekinie, okazała się realizacją bardzo spójną i wielowarstwową. W żadnej minucie nie była nudna, refleksja przeplatała się z dobrze zaserwowanym humorem i nie było przesady w grotesce ani dydaktyce. Akcja toczyła się wartko, emocje dawkowano rozsądnie i z umiarem. Można uznać, że realizatorzy wykazali się naprawdę doskonałym wyczuciem formy. No i przy tym nie mogę nie wspomnieć o scenie z łańcuchami, która od razu stała się moją ulubioną. Sądzę, że skutecznie zdyscyplinowała mniej uważnych widzów do śledzenia wydarzeń na scenie.



Fot. HAWA


Tak sobie myślę, że klasykę – a „Opowieść wigilijna” Dickensa niewątpliwie do niej należy – nie jest łatwo przenieść na współczesną scenę. Chodzi o to, żeby tej klasyki nie udziwnić, nie nagiąć do jakiejś współczesnej ideologii, nie zaszokować a mimo to stworzyć ciekawą, nowoczesną, doskonale wizualnie skonstruowaną opowieść i jednocześnie bogatą w środki, jakimi tylko teatr dysponuje. I aby rzetelnie podejść do sztuki teatru, by dać widzowi nie tylko wiele przyjemności z oglądania spektaklu, ale i równie wiele powodów do snucia mądrych refleksji, prawda? A to realizatorom z Arlekina naprawdę udało się doskonale.




Bardzo, bardzo, bardzo polecam.


********




„Opowieść wigilijna”
- Charles Dickiens

Teatr Lalek Arlekin w Łodzi
Premiera 1 grudnia 2024r.


Realizatorzy:


Reżyseria i scenariusz:Artur Dwulit
Na podstawie:powieści Charlesa Dickensa, tłumaczenie: Michał Filipczuk
Muzyka:Marcin Nagnajewicz
Scenografia:Martyna Stepan-Dworakowska
Choreografia:Magdalena Ołdziejewska
Teksty piosenek:Robert Jarosz
Reżyseria świateł:Maciej Iwańczyk
Asystent reżysera:Piotr Regdos

Obsada:

Ebenezer Scrooge
Maciej Piotrowski

Świąteczna Trupa Teatralna
Piotr Bublewicz

Świąteczna Trupa Teatralna
Agata Butwiłowska

Świąteczna Trupa Teatralna
Rafał Domagała

Świąteczna Trupa Teatralna
Klaudia Kalinowska

Świąteczna Trupa Teatralna
Anna Moś-Domagała

Świąteczna Trupa Teatralna
Katarzyna Stanisz

Świąteczna Trupa Teatralna
Piotr Regdos




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Igloo w Paryżu, czyli nowa odsłona "Cyganerii" w Teatrze Wielkim w Łodzi - recenzja

W ramach Festiwalu Puccinowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi, w sobotę 7 grudnia wielbiciele opery obejrzeli premierową Cyganerię Giacoma Pu...