Trudno sobie wyobrazić lepsze zakończenie sezonu. Po dwóch czerwcowych realizacjach, które nie do końca mnie przekonały, „Edward drugi” okazał się spektaklem bardzo udanym, w którym właściwie nie znajduję słabych stron.
Spektakl
powstał według autorskiego dramatu Waldemara Śmigasiewicza i jest wariacją na
temat dalszych losów Edka z „Tanga” Sławomira Mrożka. Sam fakt
nawiązania do Mrożka już jest w moich oczach wielkim plusem. I choć bardzo
często „kontynuacje” , „wariacje”, „inspiracje” nie bardzo się udają, to w
przypadku tego spektaklu tak przykra sytuacja nie miała miejsca. Z powodu
okoliczności i decyzji władz prapremiera „Edwarda drugiego” była wielokrotnie
przekładana, ale na szczęście udało się ją zorganizować na zakończenie sezonu.
Na szczęście, bo to spektakl bardzo dobry i bardzo ważny.
Realizatorzy z dużą bezwzględnością
obnażyli w nim mechanizmy władzy, z całą jej kłamliwą perswazją, budowaniem
nieprawdziwych życiorysów, frazesami i
pozorowaną głębią myśli. Pokazali ludzi o wybujałych ambicjach i
załatwiających prywatne interesy pod osłoną idei podkręconych wizją narodu
wybranego, ludzi pustych, wyzutych, odartych z wartości i bojących się ich. Bo
potrzeba władzy nie jest wartością – jest po prostu potrzebą. Gdyby tak
rozejrzeć się po scenie politycznej i odsunąć od siebie różne sympatie i
antypatie, to kogo zobaczymy? Edków i kapelanów, zblazowane żony i rozcwaniakowanych
doradców. Jakże to prawdziwe!.. I smutne.
Edward drugi/ reż. Waldemar Śmigasiewicz/ prapremiera 25.06.2021/ na zdjęciu: Gracjan Kielar, Piotr Cyrwus/ fot. HaWa |
Akcja „Edwarda drugiego” rozgrywa
się w kamienicy, której właścicielem jest Edek, w przestrzeni o nieskomplikowanej, oszczędnej
scenografii a mimo to w przestrzeni zbudowanej w sposób kompletny. Nie
pojawiają się w niej żadne zbędne elementy. Duże wrażenie zrobiła na mnie
scenografia i kostiumy zaprojektowane przez Magdalenę Gajewską. Zaścianek emocjonalny, zaścianek
merytoryczny, zaściankowa władza – ściany mieszkania Edka przypominały nie
pierwszej urody płot wiejskiej zagrody. Bardzo wiele to mówiło o jakości
przywództwa, o strachu, o odgrodzeniu się od rzeczywistości i uporczywym
tkwieniu w wyimaginowanej wielkości posiadanej władzy. Czyżby Edek żył w
oderwaniu od rzeczywistości chroniąc się przy tym przed innymi mieszkańcami
kamienicy? Tak. A czy przy takich uwarunkowaniach można podejmować dobre
decyzje? Żyjąc w oderwaniu od rzeczywiści i wciąż na nowo utwierdzając się w
złudnym poczuciu własnej wielkości?
Sądzę, że nie. Zatem ściany chroniły Edka przed światem zewnętrznym, pozwalając
mu tkwić w złudzeniu posiadania władzy, bycia autorytetem decydującym o życiu
innych. Pomysł, żeby najcenniejsze dla Edwarda przedmioty, których posiadania
wstydził się zresztą przed innymi, schować w starej wersalce również był
doskonały. I leżący z boku sceny kryształowy żyrandol, w którego miejsce
zawieszono dzwon (znowu symbol głośnej pustki albo pustej potęgi ) – także był
ciekawym, pozornie nieważkim elementem scenografii. Brawo, doskonale
zagospodarowana przestrzeń.
Edward drugi/ reż. Waldemar Śmigasiewicz/ prapremiera 25.06.2021/ na zdjęciu: Piotr Cyrwus, Michał Filipiak/ fot. HaWa |
Edek a właściwie Edward drugi to
postać, która stanowiła oś spektaklu i nie była postacią oczywistą. Nie była
jednoznacznie zła ani jednoznacznie dobra. Raz wzbudzał złość, raz sympatię, by
po chwili mu współczuć. Był naiwny ufając swojej potędze i jednocześnie
bezwzględny w osiąganiu celu. Był władczy i podporządkowany. To musiało
skończyć się po prostu śmiesznością, ale taką, do której najtrudniej przyznać
się przed samym sobą. Edka zagrał Piotr Cyrwus, który - miałam wrażenie - z
dużą przyjemnością kreował graną postać a właściwie stawał się nią. Po
kilkunastu minutach spektaklu już nie
przyglądałam się temu, co i jak Cyrwus gra, ale w napięciu śledziłam zmagania
Edwarda. A w Edwardzie cały czas tkwił dawny Edek z jego wątpliwościami i
brakiem pewności siebie, ukrywający w czeluściach wersalki swoje tajemnice.
Edek Śmigasiewicza miał żonę i trzech
synów. Alicja (Maja Berełkowska), żona Edka od początku sprawiała wrażenie
znudzonej jego karierą i miała żal, że kompletnie pomija jej emocjonalne
potrzeby. Odczuwała też chyba niespełnienie, także w roli matki, bo najmłodszy
syn Miłoszek (grany przez Michała Filipiaka) wymknął się jej koncepcji
wychowawczej. Alicja miała zresztą do Edka i o to pretensje. W ogóle teraz
myślę sobie, że taka zblazowana kobieta zniecierpliwiłaby chyba każdego i w
konfrontacjach tych dwu postaci moja sympatia była po stronie Edwarda drugiego.
Uważam zresztą, że jego postać Piotr Cyrwus zagrał pierwszorzędnie, z dużym
zaangażowaniem, ale i namysłem. Właściwie nie wyobrażam sobie teraz nikogo
innego w tej roli.
Edward drugi/ reż. Waldemar Śmigasiewicz/ scena zbiorowa/
fot. HaWa |
Świetnie zaprezentował się również Sławomir Sulej. Jako Kapelan był mistrzem perswazji. Unikając bycia na świeczniku władzy, czerpał korzyści wynikające z manipulowania Edkiem. To była bardzo zręcznie skonstruowana postać. Zresztą i pozostali aktorzy zaprezentowali się bardzo dobrze. A mieliśmy tutaj cały katalog charakterów: cwaniakujący ministranci (Adam Mortas i Kacper Gaduła-Zawratyński), ofiary nadmuchanej wielkości Edka, czyli Elenonora (Barbara Dembińska), która wyznawała zasadę chowania głowy w piasek i Stomil (Przemysław Dąbrowski), w którym jeszcze tliła się iskierka buntu i męskości. Był też przebiegły propagandowy dziennikarz Susieł (Tomasz Kubiatowicz), dziecinny Miłoszek (Michał Filipiak) eksperymentujący z przynależnością do fanatyków i ekstremistów a tak naprawdę niedojrzały, młody mężczyzna, któremu zabrakło rodzicielskiej miłości. No i był jeszcze Władek (Gracjan Kielar), poeta i filozof - pisarz, który widział aż nadto wyraźnie, że droga, którą wybrał Edek jest drogą donikąd. Był odważny w wyrażaniu własnych uczuć i poglądów, ale i tchórzliwy wobec Kapelana. To była pozytywna postać. Ale czyż i jego postawa i wybory nie prowadziły donikąd? Czyż nie był tak samo przegrany jak Edek?
Generalnie rzecz ujmując spektakl
oparto na bardzo dobrze napisanej sztuce, został on pierwszorzędnie
przygotowany, zrealizowany i zagrany. To jedna z takich realizacji, która
bezpośrednio dotyka naszej codzienności i dlatego nie pozostawia widza obojętnym na przekaz. Mam nadzieję, że spektakl ten zagości na dłużej w repertuarze
Teatru Nowego.
"Edward drugi"
- W. Śmigasiewicz
Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi
Prapremiera: Duża Scena, 25 czerwca 2021 r.
Reżyseria: Waldemar Śmigasiewicz
Scenografia, kostiumy, światła: Magdalena Gajewska
Muzyka: Mateusz Śmigasiewicz
Inspicjent: Agnieszka Choińska
Występują:
Maja Barełkowska (gościnnie) (Ala)
Barbara Dembińska (Eleonora)
Piotr Cyrwus (gościnnie) (Edek)
Przemysław Dąbrowski (Stomil)
Michał Filipiak (gościnnie) (Miłoszek)
Kacper Gaduła- Zawratyński (gościnnie) (Ministrant)
Gracjan Kielar (Władek)
Tomasz Kubiatowicz (Susieł)
Adam Mortas (Ministrant)
Sławomir Sulej (Kapelan)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz