poniedziałek, 20 lutego 2017

Policja - recenzja

Trafiło się ślepej kurze ziarno, czyli bilety na premierę. Całkowicie niespodziewanie, bo nawet - o zgrozo! - nie miałam świadomości, że tego dnia grana jest premiera "Policji" - debiutanckiej sztuki Sławomira Mrożka z 1958 roku. W każdym razie pewnego dnia trzymałam w dłoni bilety i to na bardzo przyzwoite miejsca. I chociaż czekałam na pokaz "Policji" dość niecierpliwie, nie uwzględniłam faktu, że mam do czynienia z wydarzeniem premierowym, oczywiście ominęły mnie przyjemności i atrakcje związane z tym wydarzeniem: przemówienia, podziękowania a później lampka szampana. Tak się dzieje, kiedy przychodzi się do teatru tuż przed spektaklem a wyjść trzeba tuż po. Dobrze, że chociaż ubrałam się przyzwoicie i nie odstawałam zanadto od eleganckiego towarzystwa. Dodam jeszcze, że wydarzenie miało miejsce w Łodzi w Teatrze Nowym im. K. Dejmka, 18 lutego 2017.








W pewnym państwie z demokratycznie wybraną władzą pustoszeją więzienia, bo kraj rozkwita a społeczeństwo jest prawomyślne, szczęśliwe i co najgorsze LOJALNE. Nadzór i stosowne organa państwowe - a co za tym idzie policja - tracą sens i rację bytu. Na szczęście w więzieniu jest ostatni osadzony, ale pewnego dnia ów ostatni i jedyny wiezień polityczny postanawia zerwać z przeszłością i stać się praworządnym i lojalnym obywatelem. Prowokacja ma uzasadnić istnienie władzy - władza sama stwarza problemy, które dla dobra ogółu później rozwiązuje udowadniając, że jest niezbędna. Mrożek nie tyle o policji pisał, co o władzy jako takiej. Policja jest tu jedynie narzędziem systemu a nie systemem samym w sobie. Prędzej czy później każda władza o zapędach totalitarnych zaczyna zjadać własny ogon, bo swoje działania sprowadza do absurdu. A jak inaczej omówić system totalitarny, jeżeli nie przez opis jego narzędzi i mechanizmów działania? Tu nie szło jednak o policję, ale o człowieka w państwie totalitarnym, co jest skłonny zrobić, co go motywuje do takich a nie innych zachowań i co zrobi, kiedy nagle okaże się, ze jego rola się skończyła i jest zbędny? Czym się posłuży, żeby utrzymać status społeczny związany z pewnym zakresem władzy, który już osiągnął? Nie czytałabym Mrożka przez pryzmat tego co widać na scenie, ale odniosłabym do szerszych kontekstów i takie podejście do twórczości Mrożka, szczególnie wczesnej, wydaje mi się trafne. 

Działania podejmowane dla podtrzymania pewnego stanu rzeczy niekoniecznie są automanipulacją, po prostu, w którymś momencie dochodzisz do sprzeczności a nie ma możliwości wycofania się z czegoś, co staje się absurdem, bo zawsze da się - znów mniej lub bardziej absurdalnie - wytłumaczyć. Każdy z bohaterów Mrożka nie posługiwał się nie kłamstwem ale przepisem prawa. Samo namówienie generała na eksperyment nie wynikało z tego, że sam się zmanipulował, ale dlatego, że gdyby odmówił udziału w nim, zostałby posądzony o utrudnianie śledztwa, każdy każdego aresztował, bo każdy z nich mógł to zrobić w imię prawa, itd. Przy okazji każdy z nich to prawo chciał wykorzystać dla pozbycia się jak się okazało przeciwnika, zagrażającego posiadanej pozycji społecznej. A młody też raczej nie dokonał aktu automanipulacji, w mojej ocenie wykorzystał moment, aby wyjść na wolność i zrobić karierę jako adiutant a przy tym wykończyć generała. 

Totalitaryzmu nie wymyśliły zwierzęta tylko człowiek, zatem tam gdzie totalitaryzm tam człowiek i prawda o nim. Bez szerokiego kontekstu to byłaby tylko farsa na pracę wydziału dochodzeniowo-śledczego. O taki banał Mrożka bym nie posądzała. To była rozgrywka o władzę, rozgrywka absurdalna bo oparta na absurdalnie skonstruowanym prawie, wieloznacznym słowie i wypaczonych idea. Nie idzie o los naczelnika (granego przez Sławomira Suleja) jako postaci, ale o to, że dobrze zorganizowany system (państwo) stają się zbędne, bo obywatele, działając zgodnie z systemem nie wymagają kontroli. Chodziło o to, żeby naczelnik - przedstawiciel władzy, jej personifikacja - pozostał potrzebny, bo... stał się po prostu zbędny. Obywatele potrafiący działać bez nadzoru państwa, ale zgodnie z przepisami sprawiają, że państwo staje się niepotrzebne. A przedstawiciele władzy nie mogą do tego dopuścić. 





Państwo totalne ma regulować życie obywatela w każdym wymiarze tworząc nadmiar przepisów i przeprowadzając nadmiar kontroli - to oglądałyśmy: zaczyna zjadać własny ogon. System się wali, państwo upada, niech żyje demokracja. Głębszej analizy psychologicznej to raczej w Gombrowiczu właśnie można się doszukiwać. Mrożka jak sądzę należy odczytywać przez wymiar relacji człowiek w społeczeństwie. Oczywiście z całym dobrodziejstwem inwentarza motywacji i potrzeb wewnętrznych, tyle że i tak z tej relacji wypływających. Mrozek stworzył dramat uniwersalny, bo tak działa każdy system władzy, który traci wpływy, staje się coraz bardziej totalny i absurdalny. W "Policji" wartości nas interesujące tkwią poza człowiekiem, są raczej ideami, człowiek je akceptuje i staje się ich wyznawcą, bo tak ma być a nie dlatego, że tak "czuje". Tu raczej mamy do czynienie z czystym przejawem konformizmu (dostosowania się i korzystania z tego dostosowania) a nie uwikłaniem się w konflikt moralny przez poszczególne postaci, bo ten został przerzucony na widza. Uniwersalizm i ponadczasowość "Policji" polega na tym, że ową krytykę można odnieść do każdej nadmiernej władzy, także współczesnej.

Spektakl - co tu kryć  podobał mi się. Świetnie napisana sztuka jest podstawą dobrej prezentacji i cieszy mnie, że nie było tu jakichś przesadnych udziwnień reżyserskich czy scenograficznych. Że było trochę "po szkolnemu"? A po co poprawiać coś, co jest dobre zanim pzreniesione zostało na scenę?

***

reżyseria: Ryszard Brylski
scenografia: Wojciech Żogała
kostiumy: Katarzyna Adamczyk
światło: Rafał Wróblewski
muzyka na żywo: Damian Siuta, Bartosz Gułaj
asystent reżysera: Krzysztof Pyziak
inspicjentka: Teresa Hajman

premiera: 18 lutego 2017 r., Mała Sala

występują: Mirosława Olbińska, Wojciech Bartoszek, Wojciech Droszczyńsk, Artur Gotz, Krzysztof Pyziak, Sławomir Sulej   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skutki uboczne. Rozmowa z Grzegorzem Kempinsky'm

Rozmowa z Grzegorzem Kempinsky’m – polskim reżyserem filmowym, teatralnym i telewizyjnym, scenarzystą i tłumaczem, trzykrotnym laureatem na...