W łódzkim Teatrze Pinokio
nieodmiennie fascynuje mnie to, że młodego widza traktuje się tak samo serio
jak widza dorosłego. Nie ma taryfy ulgowej – poruszane w spektaklach tematy są
niełatwe a przez pojawiające się w nich skróty myślowe i pomysły realizatorskie
musi przebrnąć cała widownia jednakowo - nie ważne, ile mająca lat. W
spektaklach Pinokia oglądamy zatem formy dojrzałe i ważne. Tym razem też tak
było, ponieważ z okazji Roku Lema na scenę Teatru powróciły „B@jki robotów” w
reżyserii Darii Kopiec.
Pomijając aspekt filozoficzny twórczości Lema, który to aspekt jest bezdyskusyjnie obecny w „Bajkach robotów” napisanych już blisko 60 lat temu i którego wydźwięk odnajdujemy w omawianej tutaj realizacji teatralnej, publiczność Teatru Pinokio mogła obejrzeć spektakl na wskroś aktualny - szczególnie teraz w epoce szybko postępującej wirtualizacji kontaktów społecznych i przebudowy pojęcia tożsamości. Realizatorzy postawili pytania o to, do czego może doprowadzić bezrefleksyjna fascynacja nowymi technologiami i czy rzeczywiście byt wirtualny mógłby bezkonfliktowo współistnieć obok człowieka? Kim lub czym byłby człowiek wobec maszyny pozbawionej ograniczeń w postaci zwykłych ludzkich potrzeb? Czy to w ogóle byłoby możliwe? Może maszyna jako byt idealny samostanowiąc chciałaby wywierać wpływ na otoczenie a tym samym i na inne byty w nim obecne?
W spektaklu wystąpił po raz
pierwszy na scenie Teatru Pinokio Piotr Pasek – nowy członek zespołu aktorskiego, którego wcześniej
mogliśmy obejrzeć podczas 39 Festiwalu Szkół Teatralnych w dwóch spektaklach
„Mewa” (AST Kraków/Bytom , w reżyserii Franciszka Szumińskiego z
choreografią Pawła Urbanowicza) i „"Flying
Fish" (AST Kraków/Bytom, w choreografii Ferenca Fehéra). Piotr Pasek w
„B@jkach robotów” wystąpił w roli Trulla i przyznam, że z dużą przyjemnością i
zaciekawieniem go oglądałam. Aktorowi udało się pokazać cały przekrój emocji
począwszy od chłopięcej fascynacji nową technologią i jej możliwościami
sprawczymi po zdezorientowanie, niedowierzanie a może i nawet strach. „Nie
jestem Bladawcem” wybrzmiało jak powinno, bo pozostawiło – przynajmniej mnie –
z refleksyjnym pytaniem o współczesny wymiar człowieczeństwa.
Bardzo spodobały mi się również dwie inne postaci spektaklu a mianowicie Konstruktor i Maszyna – perfekcyjnie zagrane przez Natalię Wieciech i Hannę Matusiak. Od Maszyny w ogóle nie mogłam oderwać oczu, chociaż na scenie działy się rzeczy zadziwiające! To Bladawiec zasiedlał wirtualny świat stwarzanymi przez siebie elektroprzyjaciółmi, którzy o dziwo zaczynali żyć życiem iście „ludzkim”, rywalizując ze sobą o władzę absolutną.
Spektakl nie jest produkcją nową.
Miał premierę 14 października 2016 roku i nawet został nagrodzony Złotą Maską za
najlepszy spektakl w teatrach lalkowych w sezonie 2016/2017. Scenariusz przygotowała Martyna Lechman na
podstawie opowiadań Stanisława Lema: „Przyjaciel Automateusza”, „Maszyna
Trurla”, „Jak ocalał świat”, „Wielkie lanie”, „O królewiczu Ferrycym i królewnie
Krystali”. Dla wielbicieli Lema to także świetna okazja, aby spojrzeć na jego
twórczość jako na tworzywo z dobrym skutkiem eksploatowane przez kino, ale
doskonałe także w teatrze.
Teatr Pinokio w Łodzi
"B@jki robotów"
7 listopada 2021
Scenariusz i adaptacja: Martyna Lechman
Reżyseria: Daria Kopiec
Scenografia: Anna Skupień, Katarzyna Szczurowska
Muzyka: Natalia Czekała
Ruch sceniczny: Aneta Jankowska
Projekcje: Magdalena Parszewska
Obsada: Hanna Matusiak, Natalia Wieciech, Łukasz Batko, Piotr Czekalski / Piotr Pasek, Piotr Osak
Spektakl powstał z myślą o widzu w wieku 11+.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz