Na zakończenie sezonu 2021/2022 publiczność Teatru Wielkiego w Łodzi miała możliwość obejrzeć niezwykłą premierę "Tryptyku baletowego", trzyczęściowego spektaklu, który powstał do utworów wybitnych kompozytorów: Edwarda W. Elgara, Karola Szymanowskiego i Maurice'a Ravela. Była to ostatnia premiera w jubileuszowym sezonie łódzkiego teatru. Choreografowie, Joshua Legge, Grzegorz Brożek i Jacek Przybyłowicz, zachwycili publiczność zaskakując ją nie tylko wyjątkowym talentem, ale i choreograficzną odwagą. Dziś o trzeciej części Tryptyku, czyli o choreografii Jacka Przybyłowicza.
Fot. Ewa Ryszkowska |
Trudno kompozycję Przybyłowicza oglądać nie przywołując jednocześnie
w pamięci realizacji innych choreografów, w tym Maurice’a Béjarta i jego Baletu XX Wieku z 1961 roku, czy też z 2016 roku realizację Krzysztofa
Pastora z Polskim Baletem
Narodowym. Oczywiście choreografii do „Bolera” powstało dotąd znacznie
więcej a rejestracje niektórych z nich można nawet obejrzeć w Internecie. Wspominam
jednak o tych dwóch realizacjach ponieważ „Bolero” Béjarta zyskało chyba największy światowy
rozgłos a „Bolero” Pastora jest – jak sądzę - najpiękniejszą realizacją jaką
miałam przyjemność obejrzeć.
Fot. Ewa Ryszkowska |
Niektóre choreografie „Bolera” wprost prowadzą dialog z
kompozycją Ravela, nawiązując do dynamiki dzieła i jego scenicznej premiery z
Idą Rubinstein. Oba te elementy dostrzegam chociażby w choreografii Béjarta. Inne są impresjami
i skupiają się na kompozycji ruchowej a jeszcze inne istotny nacisk kładą na
stronę plastyczną dzieła podkreślając np. emocje kolorem kostiumów. Niezależnie
od zastosowanych środków zazwyczaj są to ciekawe pokazy, choć nie wszystkie
można uznać za dobre. Podejrzewam jednak, że choreografowie tak czy inaczej przeżywają
prawdziwe męki twórcze chcąc przygotować kompozycję inną niż wszystkie, dobrą a
nawet lepszą niż poprzednie, nie narażając się na zarzut nijakości, przesady
czy powtórzeń. Usłyszeć „ale to już było” wcale nie jest miło.
Fot. Ewa Ryszkowska |
Przybyłowicz
zatem miał zadanie trudne, ale jak najbardziej możliwe do wykonania. Stworzył
choreografię, w której zespolił ruch, muzykę i plastykę tak silnie, że mogłoby
się wydawać, iż brak któregokolwiek z tych elementów po prostu unicestwiłby
pozostałe. Muzyka nie mogłaby istnieć bez ruchu, plastyka bez muzyki, ruch bez
plastyki, itd. Taki pełny przekaz twórczy to niewątpliwie zaleta tej
choreografii. W kompozycji widać rozmach i klasę choreografa. Jego myśl biegnie
swobodnie, bez większego wysiłku choć z dużym naciskiem na emocjonalność i erotykę,
ale jest to myśl zdyscyplinowana. Odniosłam też wrażenie, że Przybyłowicz
odwrócił dynamikę „Bolera”, zaczynając pokaz od fantastycznego, kipiącego
erotyką duetu (Giuseppe Stancanelli i Chase Vining) a kończąc na scenie
zbiorowej, która jednak w kontekście całości okazała się trochę zbyt słaba jako zakończenie
całej choreografii.
Fot. Ewa Ryszkowska |
Wspomniani
tu Stancanelli i Vining pokazali naprawdę doskonałą technikę i klasę – w mojej
ocenie w tej części Tryptyku zaprezentowali się zdecydowanie najlepiej kradnąc
schow pozostałym tancerzom. A było kogo podziwiać, bo cały zespół baletowy był tego
wieczoru w doskonałej formie. Chwalę i tutaj Dominika Senatora za świetne partnerowania
tym razem Ekaterinie Kitaevej – Muśko. Tancerka również zaprezentowała się w
niezłej formie i choć - mając w pamięci jej występ w „Królewnie Śnieżce” - do zapowiedzi
jej występu podeszłam z pewnymi wątpliwościami, to – nie zawiodłam się. Brawo.
I oczywiście Karolina Urbaniak jak zwykle przyciągała moją uwagę. Doskonale
partnerował jej Giuseppe Stancanelli, którego niestety cały czas pamiętałam z
duetu męskiego (tego duetu po prostu nie da się zapomnieć!). Chase Vinning natomiast
partnerował Kindze Łapińskiej z prawdziwie amerykańską swobodą, z jaką
zatańczył już w „Mandragorze” Brożka. No, co tu kryć, tym razem Stancanelli i
Vining zawładnęli moją uwagę i myśl, ale to również zasługa choreografa.
Fot. Ewa Ryszkowska |
Mając nadzieję, że publiczność Teatru Wielkiego będzie jeszcze kiedyś mogła obejrzeć "Bolero" Przybyłowicza, kończę swoje rozważania o Tryptyku i swoją myśl już kieruję ku Łódzkim Spotkaniom Baletowym.
Teatr Wielki w Łodzi
Bolero
- Maurice Ravel
Premiera 11.06.2022
REALIZATORZY
Choreografia: Jacek Przybyłowicz
Kierownictwo muzyczne: Adam Banaszak
Scenografia: Jacek Przybyłowicz
Reżyseria świateł: Kagami
Projekcje
multimedialne: Mikołaj Molenda
Asystent choreografa: Anna Krzyśków
Inspicjenci: Anna
Krzemińska, Mariusz Caban
OBSADA
Duet męski: Giuseppe Stancanelli i Chase Vining
Duety: Ekaterina
Kitaieva-Muśko i Dominik Senator, Valentyna Batrak i Joshua Legge, Kinga
Łapińska i Chase Vining, Karolina Urbaniak i Giuseppe Stancanelli,
Pas de quatre: Miaria
Góralczyk, Gintautas Potockas, Dominik Senator, Koki Tachibana
Pary: Ekaterina
Kitaeva-Muśko i Dominik Senator, Valentyna Batrak i Joshua Legge, Kinga Łapińska
i Chase Vining, Karolina Urbaniak i Giuseppe Stancanelli, Anna Major i Koki
Tachibana, Boglarka Novak i Paweł Kurpiel, Larisa Robles Zalevskaia i Brandon
Demmers
oraz
Maria Góralczyk,
Aleksandra Gryś, Sakurako Onodera, Dawid Kucharski, Fabian Michaux,
Orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi
Dyrygent: Adam Banaszak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz