Niedawne pokazy
baletu „Grek Zorba” z muzyką Mikisa Theodorakisa oraz choreografią i librettem Lorki
Massine’a zapełniły widownię Teatru Wielkiego w Łodzi do ostatniego miejsca. I
słusznie, bo jest to spektakl, który trzeba obejrzeć - to ekscytująca opowieść nie
tylko o miłości i jej konsekwencjach, ale przede wszystkim o radości życia,
nadziei i poczuciu wolności na przekór wszystkiemu.
„Grek Zorba” w tej odsłonie miał swoją premierę w TWŁ w
lutym 2020 roku, w czasie jak wiadomo mocno niesprzyjającym teatrom i od tego
czasu cieszy się niezmiennie dużą popularnością - doceniany jest nie tylko przez
publiczność ale i krytyków. No i trudno się temu dziwić. Ja miałam okazję
obejrzeć listopadowy, ostatni w tym roku kalendarzowym pokaz „Greka Zorby”.
Wyznam, że przyjemnie jest oglądać doskonale skomponowaną choreografię, która
na dodatek jest świetnie wykonana. Tak, tak. I chociaż trudno mi będzie na dobre
wyprzeć z pamięci „Casanovę” to na pewno myśl o nim już mocno przybladła. Tym
bardziej, że tancerze pokazali swoją taneczną wrażliwość i świetny warsztat.
Fot. E. Ryszkowska |
Na pewno bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Yuki Ytaya jako
Manolios, który zatańczył precyzyjnie, sprężyście, z energią, która ładnie
budowała tańczoną rolę. Jeżeli chodzi o widowiskowość wejść to właściwie
pierwsza część spektaklu należała głównie do niego. Podobali mi się również
Dominik Senator i Joshua Legge jako John i Zorba. Mogli pokazać się od różnych
stron. Świetnie poradzili sobie z elementami dramatycznymi w kompozycji , sceny
w których tracili swoje ukochane były doprawdy wzruszające. I choć Zorba żywił
wobec Madame Hortensji raczej litość niż
miłość to scena, w której umiera Madame wzbudzała smutek a żal na twarzy Zorby
nie wydawał się być udawany. Brawo. Także dla Alicji Bajorek. Dominik Senator
natomiast jak zwykle świetnie partnerował Karolinie Urbaniak, swojej scenicznej
ukochanej i bardzo ekspresyjnie realizował koncepcję choreografa. Obu tancerzy
mogliśmy podziwiać na koniec w doskonałym, energetycznym finale i świetnych bisach.
Było przy tym sporo ładnie
wyprowadzonych skoków. Brawo.
Fot. E. Ryszkowska |
Karolina Urbaniak w roli Mariny również wypadła
doskonale. Uważam jednak, że do tej roli jest jeszcze troszkę za młoda, choć
technicznie nie można jej niczego zarzucić. Ewentualne niedoskonałości raczej
lokowałabym gdzieś w obszarze emocji. Jej Marina była hazardzistką świadomą
swojej młodości i urody. Zaryzykowała grę o miłość do Johna i drogo za to
zapłaciła. Tymczasem Marina Laury Korolczuk, którą oglądaliśmy w poprzednich
pokazach „Greka Zorby”, kochała Johna całą sobą i była to miłość utkana z
poświęcenia. Nie wiem, czy to kwestia wieku tancerek, może raczej różnych życiowych
doświadczeń i osobowości? Wydaje mi się jednak, że chyba Marina Laury Korolczuk
bardziej pasuje do tej choreografii, ale z drugiej strony dlaczego Marina nie
miałaby być ryzykantką? Propozycja
Karoliny Urbaniak może się przecież podobać, bo była świetnie zatańczona.
Fot. J. Miklaszewska |
Oczywiście nie mogę
nie odnotować, że sceny zbiorowe były
wykonane równo i z przejęciem godnym mieszkańców kraju śródziemnomorskiego. Jedna
zakończyła się poza akompaniamentem, ale
nie będę się czepiać. Były choreograficznie ciekawie ułożone, przemyślane i
dobrze wykonane. Tancerze nie tylko tańczyli, ale i grali swoje role. Bardzo
mnie to cieszy, bo dzięki temu prezentowana choreografia nabrała dodatkowej
głębi. Szczęśliwie „niezadowoleni” byli mniej widoczni, choć ich nastawienie do
pracy scenicznej chyba nie uległo jeszcze zmianie. Oj, doprawdy, warto zastanowić
się nad jakimiś zmianami życiowymi z szacunku dla samego siebie, własnej pracy
twórczej i nazwiska.
Fot. E. Ryszkowska |
Tak czy inaczej „Grek Zorba” to świetny spektakl z dużym ładunkiem emocji, smutny i radosny
równocześnie i – przede wszystkim – dobrze przygotowany i dobrze zatańczony. Akcja
toczy się wartko, opowieść jest piękna a narracja logiczna. Sceny zmieniają się
płynnie, przejścia pomiędzy nimi są ładnie skomponowane. Plus doskonała, pełna
energii muzyka i szkoda tylko, że odtwarzana z taśmy. Oczywiście polecam uwadze
widzów tę produkcję, bo warto poświęcić jej wieczór w teatrze.
GREK ZORBA
Balet
Teatr Wielki w Łodzi
Data premiery: 29.02.2020
Choreografia: Lorca Massine
Kompozytor: Mikis Theodorakis
Realizatorzy:
muzyka: Mikis Theodorakis
choreografia i libretto: Lorca Massine
scenografia: Zuzanna Markiewicz
reżyseria świateł: Adam Trautz
asystent choreografa, przekaz układu choreograficznego: Anna Krzyśków
inspicjenci: Mariusz Caban, Anna Krzemińska
Obsada:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz